„Nie mogliśmy ryzykować”: Dlaczego Suns i Bradley Beal w końcu doszli do porozumienia

MARK I JOSH Bartelstein słyszeli te podstawowe dowcipy setki razy.
„Chłopie, skoro ta sytuacja z [imię gracza] się dzieje, to następne rodzinne grillowanie/wakacje/impreza będą dziwne, co?” Cóż, czasami prawda jest dziwniejsza niż przyziemny humor.
W środę Mark Bartelstein, dyrektor generalny Priority Sports, sfinalizował umowę wykupu o ogromnej wartości 99 milionów dolarów ze swoim synem, dyrektorem generalnym Phoenix Suns Joshem Bartelsteinem, dla swojego znanego klienta Bradleya Beala , kończąc tym samym trwającą już kilka miesięcy sagę.
W czwartek będą świętować 36. urodziny Josha w Chicago. W ten weekend odbędzie się huczny ślub w rodzinie Bartelsteinów, ponieważ córka Marka, a siostra Josha, Courtney, ma wyjść za mąż za swojego narzeczonego, Maxa.
„Tak, będzie trochę żartów, kiedy dostanę mikrofon” – powiedział Josh Bartelstein w rozmowie z ESPN. „Moja mama i babcie będą zachwycone”.
Oczekuje się, że po ślubie Mark Bartelstein sfinalizuje kontrakt Beala z LA Clippers na dwa lata, opiewający na 11 milionów dolarów. Jak powiedział Shamsowi Charanii z ESPN, kontrakt ten zwieńczy spektakularny okres poza sezonem dla drużyny i zakończy katastrofalne dwa lata dla Suns i Beala.
KONIEC kadencji Beala w Phoenix nastąpił w trzech aktach.
1) Po tym, jak na początku czerwca, po długich poszukiwaniach, zatrudniono nowego trenera Jordana Otta, spotkał się on z Bealem i przedstawił mu plan wykorzystania go w przyszłym sezonie, jak podają źródła. Beal ma za sobą sezon, w którym jego wskaźnik wykorzystania był najniższy w karierze, a jego rola malała pod wodzą byłego treneraMike'a Budenholzera , który nawet wyłączył go z podstawowego składu na sześć tygodni.
Statystyki Beala nadal prezentowały się dobrze; średnio zdobywał 17 punktów i trafiał prawie 50% rzutów z gry, a za trzy punkty trafiał nieco poniżej 40%. Jednak grając za maksymalną pensję, 50 milionów dolarów, i przy żałośnie słabym zespole, jego skuteczność nie odpowiadała oczekiwaniom ani kosztom.
Ott, w swojej ofercie dla Beala, zasugerował, że Suns nie zrezygnowali całkowicie z pomysłu sprowadzenia go z powrotem w przyszłym sezonie. Z dwoma latami i 113 milionami dolarów do końca kontraktu oraz klauzulą zakazu wymiany – która całkowicie zniweczyła możliwości Suns w zakresie jego transferu zeszłej zimy – taka koncepcja nie była zaskakująca.
Beal doceniał wysiłki Otta, ale po spotkaniach posezonowych z Bartelsteinem, podczas których oceniał sytuację, podjął już decyzję, że musi odejść z Phoenix, jeśli nadarzy się okazja.
„Nie mogliśmy ryzykować [kolejnego straconego roku]” – powiedział Mark Bartelstein w rozmowie z ESPN. „Ta decyzja dotyczyła koszykówki. Bradley chce grać w ważnych meczach i ważnych momentach”.
2) 22 czerwca Suns zgodzili się na wymianę supergwiazdy Kevina Duranta do Houston Rockets .
Wśród powracających znalazł się 23-letni obrońca Jalen Green , którego Suns wybrali na nowego filara swojego obwodu obok Devina Bookera .
Zanim Suns przyjęli ofertę Rockets, przeprowadzili dogłębne rozmowy z Minnesota Timberwolves na temat transferu Duranta i poszukiwali pakietu, który obejmowałby gwiazdorskiego środkowego Rudy'ego Goberta , rozgrywającego Donte DiVincenzo , obiecującego skrzydłowego Terrence'a Shannona Jr. oraz 17. wybór w tegorocznym drafcie, jak podają źródła ESPN. Gdyby ta umowa doszła do skutku, Beal miałby miejsce w składzie, a Suns mogliby uznać jego zatrzymanie za priorytet.
Durant dał jednak do zrozumienia, że Wolves nie znajdują się na jego krótkiej liście preferowanych drużyn. A mając tylko jeden sezon do końca kontraktu, Durant miał przewagę. Rozmowy ucichły. Umowa, którą Suns zawarli z Houston, była skierowana do młodych zawodników, a wraz z Greenem, Beal miał w najlepszym razie nieokreśloną rolę.
Wkrótce potem Suns pozwolili Bealowi i Bartelsteinowi porozmawiać z innymi drużynami o dołączeniu do nich w ramach wykupionego kontraktu, co było jak dotąd najlepszym sygnałem, że era Beala w Phoenix dobiega końca. Źródła podają, że zainteresowanie wyraziło ponad 20 drużyn. Ostatecznie Beal spotkał się za pośrednictwem Zooma z kilkoma drużynami, aby omówić, jak mógłby się do nich dopasować.
3) 7 lipca Clippers oddali rzucającego obrońcęNormana Powella do Miami Heat w ramach transakcji obejmującej trzy zespoły, w wyniku której pozyskali nowego silnego skrzydłowego, Johna Collinsa z Utah Jazz .
Clippers byli jednym z zespołów, które już wcześniej wyraziły zainteresowanie Bealem i znalazły się na jego krótkiej liście. Źródła podają, że po podpisaniu umowy z Powellem rozmowy nabrały tempa. Właściciel Clippers, Steve Ballmer, i główny trener Ty Lue, który jako pochodzący z Meksyku w stanie Missouri, ma długoletnie relacje z Bealem, pochodzącym z St. Louis, rozmawiali z Bealem o tym, co Clippers mogą zaoferować.
Jednak kluczowy głos należał do Jamesa Hardena , który lobbował w zarządzie Clippersów, aby przekonali Beala, a następnie skontaktował się z nim bezpośrednio w celu sfinalizowania sprzedaży, podały źródła.
Harden zagrał w 79 meczach dla Clippers w zeszłym sezonie, notując piątą najwyższą liczbę minut w lidze w wieku 35 lat. Został wybrany do drużyny All-Star i składu All-NBA, ale chciał też odciążyć się w przyszłym roku i wierzył, że Beal może mu w tym pomóc.
Boisko było wielowymiarowe, podały źródła. Clippers zakończyli sezon zasadniczy z bilansem 18-3, zanim odpadli w siedmiu meczach z Denver Nuggets w play-offach. Bolesna porażka w czwartym meczu, kiedy Aaron Gordon wsadził piłkę do kosza na dziesiątą część sekundy przed syreną, dającą zwycięstwo, napełniła drużynę goryczą, ale i optymizmem.
Harden przekonał Beala co do głębi składu Clippersów i mówił o tym, jak dobrze będzie on współpracował z Powellem, który zaliczył najlepszy sezon w karierze, grając u boku Hardena po tym, jak w zeszłym sezonie zastąpił Paula George'a w składzie wyjściowym.
Opowiedział, jak Clippers przyjęli go z otwartymi ramionami i pomogli mu zmienić kierunek kariery po tym, jak rozczarowujące serie w Brooklynie i Filadelfii nadszarpnęły jego reputację. Beal, który po rozczarowujących występach w Phoenix, podobnie jak on, obniżył swoją wartość w całej lidze, mógł to zrozumieć.
Harden podjął nawet nietypowy krok, rozmawiając z Markiem Bartelsteinem, po tym jak wszystkie strony, w tym agenci Hardena, wyraziły na to zgodę. Rekrutacja gwiazdy w NBA jest powszechna, ale rekrutacja kolejnego agenta, aby dołączyć do zespołu, już nie.
„Nikt nie chce zostać zwolniony. To boli” – powiedział Mark Bartelstein. „Ale Bradley chce znaleźć się w sytuacji, w której nikt nie będzie pamiętał, że został zwolniony, że będą pamiętać, jak gra w przyszłym sezonie”.
SUNS WYKORZYSTALI klauzulę o zrzeczeniu się i rozciągnięciu zobowiązań, aby przełknąć 99 milionów dolarów należnych Bealowi w ciągu najbliższych pięciu lat, co oznacza, że pieniądze te, wynoszące 20 milionów dolarów za sezon, będą zalegać z limitem płac do końca dekady.
To trudna sytuacja dla drużyny, zwłaszcza że Suns nie kontrolują swojego wyboru w pierwszej rundzie draftu do 2031 r. To przedłuża błąd w przyszłości, który może prześladować ich w sposób, którego jeszcze sobie nie wyobrażają.
Ale Suns podjęli tę decyzję z kilku powodów.
Pierwszym i łatwiejszym do zrozumienia problemem są pieniądze. W ciągu ostatnich dwóch sezonów właściciel Suns, Mat Ishbia, wydał 620 milionów dolarów na pensje i podatki od luksusu, a drużyna nie wygrała ani jednego meczu play-off. Bycie drogim to jedno. Bycie drogim i przegrywanie to zupełnie co innego, niezależnie od tego, jak zasobny jest właściciel.
Zwolnienie Beala pozwala Suns zaoszczędzić w tym sezonie aż 175 milionów dolarów tylko na samym podatku od luksusu – kwota tak ogromna, że sama w sobie uzasadniałaby rozłożenie obciążeń związanych z limitem płac na kolejne pięć lat. W połączeniu z oszczędnościami na wynagrodzeniach tylko w tym sezonie, manewr ten zmniejszył bilans drużyny o ponad 210 milionów dolarów.
Chociaż Suns będą musieli ostatecznie zapłacić Bealowi całą kwotę 99 milionów dolarów, roczna płatność w wysokości 20 milionów dolarów w późniejszych latach obowiązywania umowy prawdopodobnie będzie stanowić znacznie mniejszy procent pułapu wynagrodzeń niż obecnie. Brzmi to dobrze w prezentacji PowerPoint, ale za jakieś 50 miesięcy może być trudne do zaakceptowania.
Mimo to, ten ruch pozwolił Suns opuścić drugą i pierwszą strefę transferową, dając im możliwość wykorzystania wszystkich narzędzi do budowania składu, których nie mogliby wykorzystać z powodu nadmiernych wydatków. Pomiędzy przepisami dotyczącymi drugiej strefy transferowej a klauzulą zakazu wymiany Beala, niezdolność Suns do rozwiązania problemu nieudanego składu była druzgocąca. Wykupując Beala, otrzymali jednak tę elastyczność, mimo że nadal są ograniczeni przez wymianę tak wielu wyborów w drafcie w ciągu ostatnich kilku sezonów.
I był jeszcze nabytek Greena, który według Suns będzie dobrze współgrał z Bookerem.
„[Sprowadziliśmy] Jalena, jedną z wschodzących gwiazd NBA” – powiedział Brian Gregory, dyrektor generalny Suns, po sfinalizowaniu transakcji. „Jego atletyzm i naturalne zdolności są nie do przebicia. Jalen już udowodnił swoje zaangażowanie w pracę wymaganą do osiągnięcia doskonałości i wierzymy, że jego podejście do gry pozwoli mu jeszcze bardziej rozwinąć jego niesamowity potencjał tutaj, w Phoenix”.
Podjęcie decyzji to jedno. Zawarcie umowy to drugie. Suns potrzebowali, aby Beal zostawił co najmniej 13,9 miliona dolarów z pozostałych dwóch sezonów, aby wykupienie kontraktu było zgodne z przepisami ligi. Suns mieli do czynienia z maksymalnym limitem 15% limitu wynagrodzeń dla wykupionych zawodników i potrzebowali współpracy Beala.
Suns liczyli, że Beal zostawi na stole więcej pieniędzy niż tylko 13,9 miliona dolarów. Rozmowy były zacięte i burzliwe, jak podają źródła. Ostatecznie Beal zostawił minimalną kwotę, aby zwolnienie zadziałało, czyli co do centa.
„Odbyło się kilka intensywnych rozmów” – powiedział Mark Bartelstein.
BEAL ZGODZIŁ SIĘ podpisać kontrakt z Clippers na kwotę około 5,4 miliona dolarów w tym sezonie, co stanowi cały ich majątek w ramach wyjątku od zasady średniego poziomu wynagrodzenia po zaoferowaniu Brookowi Lopezowi dwuletniego kontraktu w wysokości 8,7 miliona dolarów na początku lipca.
Beal straci trochę pieniędzy, które zagwarantował, ale dzięki opcji zawodnika, która pozwoli mu ponownie zostać wolnym agentem przyszłego lata w wieku 33 lat, ma nadzieję, że produktywny rok w Los Angeles pozwoli mu odzyskać te pieniądze, a nawet więcej.
Wyniki Beala w zeszłym sezonie nie były imponujące, biorąc pod uwagę jego pensję wynoszącą 50 milionów dolarów, ale jeśli uda mu się je powtórzyć w przypadku Clippers, kosztując o 90% mniej, będzie to historia niekwestionowanego sukcesu.
Kiedy po sezonie LA rozpoczęło rozmowy kontraktowe z Hardenem, obie strony zrozumiały potrzebę dalszego wzmocnienia składu. Harden ostatecznie zgodził się na nową, dwuletnią umowę o wartości 81 milionów dolarów z opcją przedłużenia kontraktu na kolejny sezon.
Pensja Hardena w wysokości 39 milionów dolarów w nadchodzącym sezonie, o 6 milionów dolarów więcej niż w zeszłym roku, pozostawiła Clippersom pełną pulę pensyjną na poziomie średnim. Następnie pomógł w rekrutacji takich graczy jak Lopez i Beal na te stanowiska.
Ostatecznie Clippers zamienili Powella i ich wyjątki ze średniego szczebla na Lopeza, Beala i Collinsa tego lata, budując pożądaną głębię składu. Z Collinsem w ostatnim roku kontraktu, wartym 27 milionów dolarów, i Clippers z opcjami na Bogdana Bogdanovicia , Nico Batuma i Lopeza, są w stanie zapewnić sobie wystarczająco dużo miejsca w budżecie płacowym, aby zaoferować maksymalny kontrakt w przyszłym lecie, jeśli zechcą.
Beal i Harden, którzy obaj mają takie możliwości, są zmotywowani do rozegrania udanych sezonów. Kawhi Leonard ma za sobą pierwsze udane lato od lat i, jak twierdzi prezes zespołu, Lawrence Frank, kontynuował pełne treningi do czerwca po przegranej w play-offach, aby przygotować swoje ciało na długą serię play-offów w przyszłym sezonie.
Nawet najlepiej ułożone plany często przeradzały się w koszmar dla Clippersów w tej dekadzie. Ale w dniu, w którym Suns i Beal próbowali racjonalizować i minimalizować straty po sformalizowaniu rozstania, to Clippers po cichu zdobywali wartość.
I w samą porę na kolację przedślubną.
espn